BlogerChef, czyli blogery imprezują gotując

Dania przygotowane przez uczestników


Jest taka dobra, fajna rzecz jak BlogerChef, konkurs dla blogerów wymyślony i prowadzony przez Kasię Szatkowską autorką bloga W Krainie Smaku i Marka Bielskiego twórcę ogólnopolskiego programu promocyjnego Doceń Polskie. Zaczęło się w 2012 roku, wtedy ruszyła I edycja konkursu, której finał miał miejsce w czerwcu 2013. Postanowiłam napisać o tym projekcie z trzech powodów, po pierwsze od samego początku uważałam, że jest to MEGA DOBRY POMYSŁ, po drugie dlatego, że BlogerChef to po prostu kocioł pozytywnych, gotujących blogerów, po trzecie dlatego, że szefem Jury jest Mirek Drewniak, profesjonalny szef kuchni z wieloletnim doświadczeniem i dla mnie osobiście, warto pojechać na BlogerChef’a choćby tylko po to, żeby posłuchać jak mówi o gotowaniu, o standardach pracy w kuchni, jak udziela uczestnikom wskazówek, można się więcej nauczyć niż na niejednych warsztatach.

Jury ocenia zwycięski makaron

  BlogerChef to jedno z niewielu miejsc, gdzie blogerzy kulinarni mogą pokazać swe umiejętności na żywo, mają okazję sprawdzić się w pracy zespołowej, jak w prawdziwej kuchni w restauracji. Ja nigdy nie wzięłam udziału w tym konkursie z racji tego, że od roku pracuję jako kucharz w restauracji (jak się kiedyś zbiorę, to też o tym napisze), a konkurs jest dla osób niezwiązanych zawodowo z pracą w kuchni. Paszczak udział wziął i dzięki temu poznaliśmy BlogerChefa od kuchni:) Byliśmy na prawie wszystkich półfinałach. Pamiętam, jak Paszczak wrócił z pierwszego półfinału pierwszej edycji, jako zwycięzca i mega zafascynowany oznajmił, że jedziemy na kolejny finał do Dubiecka (w międzyczasie byliśmy u Bartka z przepisy.com na żeberkach, Paszczak jechał z nim na I półfinał do Gniewina). No i pojechaliśmy. Piękny pałac, gdzieś na końcu świata za Rzeszowem bodajże, śliczne wnętrza, profesjonalna obsługa, mega emocje podczas konkursu, wizyta w winnicy. Swoją drogą, to nie wiedziałam, że na Podkarpaciu W POLSCE(!!!!!!) są winnice. Człowiek wyobraża sobie słoneczne winnice w Hiszpanii, czy we Włoszech, a tu luty, śnieg, mróz i winnica:) To był finał w Dubiecku. U poznanej właśnie tam Alicji z bloga Wielki Apetyt(która swoimi tartami zwycięsko podbiła podniebienia jury i nie tylko) byliśmy na Sylwestrze w Gdańsku (10 h Polskim Busem:)), z Anią z bloga A bite to eat spotkaliśmy się na Foodingu Krakowskich Blogerów (własnie o tym, tez trzeba napisać, bo to kolejna dobra inicjatywa), parę razy byliśmy też u Niej na herbacie. A jak rozmawiam z Alicją przez telefon, to 30 min. minimum:) 
Potem był półfinał w hotelu Poziom 511, ale tam mnie nie było. Następnie Kudowa Zdrój, kuchnia molekularna, piwo i zwycięski suflet Bernadetty, która jest autorką bloga o mega fajnej nazwie Prawo do gotowania z pasją. Potem kuchnia orientalna u Mirka w Jego restauracji Dworek New Restaurant w Bielsku-Białej, gdzie oprócz uczestników przyjechało wiele dobrych, fajnych, znajomych blogerów. Czerwiec 2013 Wielki Finał BlogerChef’a w Łasku, hotel Columna Medica jest chyba jednym z niewielu hoteli, gdzie są jasne meble, pastelowe wnętrza, co bardzo mi się podobało. Pierwszym BlogerChefem została Marysia z bloga Gruszka z fartuszka:), jak ktoś przygotowuje kaczkę i jej nie spieprzy, to naprawdę szacun.

Małą robi makaron:)


Rok 2013 listopad – start kolejnej edycji Blogerchef’a. Znów pojechaliśmy na I półfinał, Paszczak gotował, nie wygrał, ale za to pojawiły się Mała – blog Czosnek w pomidorach i Lepa – ukochane Dziecka i znów fantastyczny hotel, znów dużo dobrego jedzenia, warsztaty kuchni śląskiej, mega dobra, pięcio-daniowa kolacja. Potem trzeci finał obecnej edycji i Dwór Kombornia. Przyjeżdżamy w drugi dzień imprezy, w dzień konkursu, wszyscy się z nami witają, zachęcają do zostania na noc, zostajemy. Półfinał wygrywa Mała, wieczorem impreza, bawi się z nami jeden z jurorów. Jest MOC. 


Warsztaty robienia czekolady inspirowanej winem ChocoWine


Teraz kolejny półfinał w Bani i pewnie też pojedziemy, bo niezależnie od tego, co ludzie gadają, że czasem słabo organizacyjnie, że czasem jury się czepia, że to, że tamto, że Paszczaki konkurencję sprawdzają, że w ogóle, jesteśmy wścibscy i niedobrzy, to BlogerChef pozostaje super projektem, który swój klimat zawdzięcza tym, którzy go tworzą, nie tylko organizatorom. Kinga i wujek z Kenwood, przesympatyczna Ania z Apetity i jej Pan Makaron:) pani od wideo, czyli Mała i Agnieszka pani od foto, a czasem nawet Karol:), niezbędne dziewczyny i chłopaki od Jana, panowie od Sony i wszyscy, którzy przyczyniają się do tego, aby impreza była na najwyższym poziomie.

Moje Dziecko zażera się liofilizofanymi truskawkami:)



Odwiedziliśmy dużo fajnych miejsc, poznaliśmy całą masę ludzi, których pasją też jest gotowanie, zjedliśmy górę dobrego jedzenia. Ciężko mi tak w kilku zdaniach napisać (wybaczcie słownictwo), jaki BlogerChef jest zajebisty. Zajebistość sama w sobie. Tyle.

Wszystkie zdjęcia przedstawiają półfinał w Dworze Kombornia, który odbył się 15.03. 2014, zdjęcia wykonane przez Agnieszkę Gogolewską, udostępnione za zgodną organizatora konkursu BlogerChef.



 

Print Friendly, PDF & Email

10 thoughts on “BlogerChef, czyli blogery imprezują gotując

  1. Myślę BlogerChef i się uśmiecham! Cieszę się że sama mogłam wziąć udział w jednym z półfinałów 🙂 Szkoda, ze wtedy akurat Was nie było!

  2. Paszczaki nie chce nic mówić ale statystyki naszych spotkań w porównaniu z zeszłym rokiem zmalały. Chyba urządzę fooding w Zakąski Wadowice żeby Was ściągnąć! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *