Ramen to szalenie skomplikowane i czasochłonne danie kuchni japońskiej, ale jeśli ma się odrobinę cierpliwości, co u mnie nawiasem mówiąc jest towarem deficytowym, to jak najbardziej warto. Gotowanie tej potrawy wymyślił Mąż, oglądając anime Naruto, gdzie ramen jest ulubionym przysmakiem tytułowego bohatera. Robiliśmy to wspólnie jakieś 2 lub trzy razy, ostatnim razem przygotowywałam bazę łażąc z całkiem już pokaźnym brzuchem. Na kolację mieli wpaść znajomi, po konsumpcji graliśmy w grę Osadnicy z Catanu, którą gorąco polecam. Gra się zazwyczaj parę godzin i mimo, iż to planszówka, zabawa jest przednia. Gotując kierowaliśmy się kilkoma przepisami, jak poszukam, jakie to dokładnie były, znajdą się tutaj odpowiednie linki.