Sushi

Powiem tak, jak pierwszym razem jedliśmy to z przyszłym Mężem moim, to w ogóle nie wiedzieliśmy, co i jak. W sensie, że pani kelnerka przyniosła jakiś mokry i ciepły ręczniczek to już było – a co to, a poco…Potem cały zestaw lunch-owy, w którym oprócz właściwych maków, nigiri i innych było jeszcze coś różowego, (co okazało się marynowanym imbirem) i coś zielonego (wasabi). No, ale jakoś daliśmy radę, zbyt wielkiego wstydu sobie nie robiąc). Po powrocie do domu skorzystaliśmy z nieocenionej pomocy wujka Google i jakiś czas później sami porwaliśmy się za przygotowanie tego japońskiego przysmaku. Zdjęcie nie jest rewelacyjne, ale było robione staropolską niemalże komórką. Człowiek prowadzący ten post był wtedy w ciąży, więc spożywał to, co było wolne od surowej ryby. Wykorzystaliśmy przepis  z tej strony: http://www.przepisnasushi.pl/Więcej na temat sushi w kolejnych postach w tej kategorii, jak znów zrobimy. Oczekując Potomka to sushi obok Kinder Bueno, schabowego i monte (w końcowej fazie) było na wagę złota.
Sushi
Godnym polecenia miejscem, gdzie można zjeść dobre sushi jest Gengji w Krakowie, gdzie jedliśmy pierwszy raz ten uwielbiany przeze mnie przysmak. Bardzo miła obsługa, fajne, ciepłe wnętrze, bardzo dużo stolików, ceny w miarę przystępne. Bardzo spodobało mi się to, że przy każdym stoliku w podziemiach jest dzwoneczek, który przywołuje panią kelnerkę, co ułatwia komunikację z personelem. 
W Krakowie na ulicy Floriańskiej jest kolejny bardzo sympatyczny bar sushi połączony z kawiarnią, która ma chyba milion rożnych rodzajów kaw. Zaszłam tam kiedyś zmęczona Miyako w Galerii Krakowskie( o tym miejscu za chwilę), miejsce malutkie, przytulne i bardzo rzeczowy, profesjonalny i miły pan za barem. Powiedziałam, że potrzebuję czegoś, w czym nie ma surowej ryby. Pan zaproponował, przyrządził, było bardzo dobrze zrobione, tak, że zamówiłam drugą porcję. Biorąc pod uwagę fakt, że to Floriańska jest tam naprawdę tanio. Inni też podzielają moje zdanie.

No i sieciówka Miyako. Powiem tak w Krakowie w Galerii Krakowskiej jest zdecydowanie lepiej niż w Bonarce. W galerii jadłam zawsze przez ostatni rok akademicki przed lub po kursie języka migowego. Jest ok, ale szału nie ma. Do moich ulubionych pozycji należą zestawy bento wszelkiej maści, zupa z polędwicą zestaw uczeń, a także coś tam zawijane w węgorza, czy jakoś tak, już nie pamiętam.
Ostatnio jadłam w Youmiko. Wnętrze rodem z jakiejś japońskiej kreskówki. Dwóch miłych panów, smacznie i niedrogo, ogródek  jest, ale toaleta już niestety nie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *