Pyszne domowe mięso w słoiku.
Składniki:
- 1 kg szynki wieprzowej
- 0,5 kg boczku surowego
- 0,25 kg wołowiny ( ja dałem pieczeni wołowej )
- 1 łyżka tymianku
- 1 łyżka majeranku
- 1 łyżka czerwonej papryki w proszku
- 35 g soli peklowej ( można użyć normalnej ale wtedy mięso zszarzeje )
- 500 ml wody
- 1 łyżka mielonego pieprzu
- 20 g żelatyny
- 3 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę
Mięso podzielić na ładniejsze kawałki (mniej tłuste) i brzydsze (bardziej tłuste), ładniejsze pokroić w kostkę o boku około 1,5 cm, brzydsze przepuścić przez maszynkę do mielenia mięsa. Zmielone i pokrojone mięso połączyć w misce, dodać tymianek, majeranek, paprykę w proszku i czosnek i wyrobić na jednolitą masę, żelatynę rozpuścić w wodzie dodać do mięsa, wymieszać i nakładać do słoików, zakręcić i gotować 3h po czym odstawić żeby słoiki przestygły i gotować następnego dnia znowu 3h . Jeśli mamy szybkowar możemy gotować tylko w pierwszy dzień.
Dodaję tabelkę (którą przepisałem kiedyś z jakiejś książki o mięsie) z czasami pasteryzacji mięsa.
Najpierw pomyślałam – po co w dzisiejszych czasach mięso wekować, kiedy można na bieżąco sobie coś upiec, ale oświecił mnie mój chłopak, że to oszczedność czasu, bardzo smaczna rzecz i bez konserwantów i innych świństw, więc chyba spróbuję to zrobić. Jeszcze jakby dostać dobre, fajne mięso, niczym nie faszerowane od jakiegoś znajomego gospodarza…:)
Takie mięso to całkiem coś innego niż jakaś konserwa w której jest pewnie wszystko oprócz mięsa a tu przynajmniej wiesz co jesz 🙂 pozdrawiam;)
Takiego przepisu poszukiwałam, dziękuję, pozdrawiam.
Mam nadzieję, że będzie smakować 🙂
Hm..Paszczu…toć to moje Dzieciństwo..tzn ja pamietam kielubase z weka…ale modyfikujac smak…to ja może zrobię w tym roku…….ino jesienią 😛
ile czasu można przechowywać taką konserwe?
Dodałem tabelkę z czasami pasteryzacji 🙂
cóż, powiem szczerze, że ze trzy-cztery lata temu w przepastnej spiżarni odkryłam słoik z zawekowanym mięsem przez moją mamę i uwaga….słoik miał prawie 4,5 roku. Mięso było jak ze słoika robionego pół roku wcześniej – wszycy żyją 😛 ale z tego co pamiętam moja mama pasteryzowała mięso przez trzy dni nie zagotowując wody. I zalewała to mięso smalcem własnoręcznie wytopionym.
Aha – i nie dodawała papryki ale reszta mniej więcej się zgadza – niestety dokładnie co było w tym słoiku już nie pamiętam, wiem, ze tylko jeszcze dorzucała do każdego słoika liście laurowe, ziele i pieprz w ziarenkach plus przyprawy do mięsa wcześniej przytotowanego.
zrobiłem wg przepisu, posmakowałem – bez rewelacji, papryka w tym przepisie to jakieś nieporozumienie (czerwony smalczyk), szukam dalej dobrego przepisu. Pozdrawiam
Kwestia smaku, nam takie mięso smakowało, czerwony smalczyk nie przeszkadzał. Powodzenia w szukaniu, pozdrawiamy 🙂