Dango zostało wykonane w ramach wspólnego gotowania z Mirabelką.
Postanowiłem zrobić dango, kupiłem mąkę ryżową, zrobiłem ciasto, wytoczyłem piękne kuleczki no i przystąpiłem do gotowania. No i tutaj zdziwko, a mianowicie jak na filmikach w internecie kulki wypływały na powierzchnię i po kilku minutach były mięciutkie i sprężyste to moje leżały na dnie garnka i nie miały żadnej ochoty popływać sobie na powierzchni i pomimo gotowania ponad 30 minut nadal można było wbijać nimi gwoździe w deskę. Po dalszym zagłębieniu się w czeluści wujka google dowiedziałem się, że potrzebuje kleistej mąki 🙁 . Udałem się do Krakowa do azjatyckiego sklepu, gdzie trudno było się dogadać, czego potrzebuję, ale po pokazaniu kilku zdjęć dango doszliśmy do porozumienia i dowiedziałem się, że mąki ryżowej jest chyba tyle rodzajów, co odmian jabłek w Polsce. Po powrocie do domu przystąpiłem do klejenia kulek, no i zdziwko, mąka wygląda tak samo (znaczy jest biała), ciasto wychodzi prawie takie samo, a kulki w wodzie zachowują się całkiem inaczej, W efekcie kulki wyszły rewelacyjne, sprężyste i mięciutkie.
Składniki:
- 20 dag kleistej (koniecznie) mąki ryżowej
- 140 ml wody
- patyczki do szaszłyków namoczone w wodzie
Dla koloru użyłem:
- kawałek buraka
- kawałek marchewki
Sos:
- 70 g cukru
- 3 łyżki sosu sojowego
- 100 ml wody
Mąkę wsypać do miski, dodawać stopniowo wodę, ugniatać aż ciasto osiągnie konsystencję plasteliny, (zabarwiłem ciasto w taki sposób że starłem buraka i marchewkę na drobnych oczkach, wycisnąłem z nich sok i dodałem odrobinę do ciasta) kształtować kulki o średnicy około 1,5 cm. Wrzucać kulki na gotującą się wodę, po jakiś 5 minutach kulki wypłyną, od czasu wypłynięcia gotować jeszcze 3 min. Po tym czasie przełożyć kuliki do zimnej wody, jak wystygną nabijać na patyczki do szaszłyków.
Sos:
wszystkie składniki wymieszać i zagotować w garnku często mieszając, wystudzić, takim sosem możemy już polewać dango.
No, patrz człowiek się jednak uczy całe życie. A Dango ogólnie też nie znałam…
Super Ci wyszły 🙂 też myślałam, żeby zabarwić moje dango, ale jednak zrezygnowałam… 🙂 w jakim sklepie azjatyckim byłeś?