Kulinarny weekend w Krakowie, tak przy okazji Finału Małopolskiego Festiwalu Smaku zrobiliśmy sobie wycieczkę po kazimierzowych food truck’ach w Krakowie. Objedliśmy się za małe pieniądze i tylko Ziemniaczki na Kazimierzu okazały się niewypałem, choć nie były tragiczne. Dziwne, jakby z mrożonych ziemniaków, wysuszone do cna, ale za 7 zł, więc tak bardzo nie żałowaliśmy.
Zdecydowanie mocnym punktem na foodtruck’owej mapie krakowskiego Kazimierza okazał się Walenty Kania i jego Kuchnia dla odważnych, gdzie Walenty serwuje podroby w nietypowy sposób. W sobotę jedliśmy u Niego bardzo dobre żołądki drobiowe z fasolą i pieczarkami, a w niedzielę wątróbkę z indyka z ciecierzycą i wędzoną paprykę. Oba dania genialne w swej prostocie. Ogromne porcje za 15 zł. Walenty ma w swojej karcie również znakomite kiełbasy. Biała z grilla jest idealna, odpowiednio tłusta, dzięki czemu nie wysycha na ruszcie i wspaniale doprawiona, porcja 15 zł do tego chleb i dodatki gratis. Tak, że pamiętajcie: Walenty Kania na Dajwór 21 w Krakowie.
W ogródku obok, dobra lemoniada, co prawda za 10 zł, ale smaczna, z cytrusami i miętą, do tego przesympatyczny pan barman, od którego dostaliśmy zniżki do foodtruck’ów 🙂 Ogólnie Dajwór 21 na plus. Spokojniej niż na Wawrzyńca, a my lubimy, jak nie jest zbyt tłoczno. A tak spędziliśmy miłe popołudnie w towarzystwie Marysi i Artura bez zbędnego tłoku i hałasu 🙂
Kolejny przystanek to plac food truck’ów na Wawrzyńca. W sobotę maczanka po krakowsku w bułce od Andrus Food Truck, dobra, bardzo domowa, duża porcja w przystępnej cenie 12 zł. A w niedzielę sławne Frytki Belgijskie w Krakowie, mała porcja za 7 zł, która okazała się porcją całkiem dużą, do tego ostry sos. Bardzo dobre 🙂 Na następny raz zostawiliśmy sobie Zacnego Burgera i innych.
Ogólnie to byliśmy zaskoczeni niesamowitym klimatem Kazimierza, gdzie duch żydowski jest wszędzie obecny nadal i chyba właśnie dzięki temu, to miejsce jest takie niepowtarzalne. Zdecydowanie nasza ulubiona część Krakowa 🙂
Po drodze był bardzo dobry kebab jagnięcy w La Marsa z ostrym umiarkowanie sosem.
I na koniec perełka weekendu, czyli Finał 11. Małopolskiego Festiwalu Smaku. Z kuchni festiwalowej wychodziły regionalne przysmaki przygotowane przez zawodowych kucharzy i blogerów kulinarnych, a dookoła stragany uginały się pod specjalnościami Małopolski. Naszymi faworytami są pierożki z suską Babci Władzi, lody dyniowe z dodatkiem oleju z pestek dyni z cukierni Melba w Krzeszowicach i moskole z domowym masłem czosnkowym. Weekend na plus, również na wadze 😉 Miłego tygodnia Kochani 🙂
