Restauracja Kasztel w Rzezawie, jest oddalona od naszego Brzeska zaledwie o 6 km, więc stosunkowo często tam jadamy, Różnie z tą restauracją w ciągu kilku lat bywało. Na samym początku było pysznie, była cudowna zupa kasztelana, cudownie prosta, cudownie polska, przepyszna, Tej wspaniałej zupie towarzyszyły równie dobre dania. Nic specjalnego, dobra polska kuchnia z kilkoma międzynarodowymi propozycjami. I nagle wszystko się skończyło, zniknęła zupa kasztelańska, a weszły dziwne, niesmaczne dania, brzydko podawane. Przez pewien czas omijaliśmy to miejsce, aż poszła fama, że Kasztel w Rzezawie, znów ma dobre jedzenie. Postanowiliśmy spróbować. Dwa tygodnie temu wybraliśmy się tam z okazji moich urodzin.
Oto, co zjedliśmy: z przystawek wybraliśmy carpaccio wołowe z oliwą truflową i smażonego oscypka z żurawiną z włoską kapustą z boczkiem. Zupy: rosół dla Wojtka (mała porcja dla dzieci za 5 zł), żurek dla Paszczaka i zupa cebulowa dla mnie. Dania główne: Wojtek wybrał pierogi ruskie, ja łososia z risotto, a Paszczak pół kila kotleta z wieprza. Dodatkowo zamówiliśmy dla Wojtka świeżo wyciskany sok z jabłek. Fajnie, że jest taka opcja, szklanka kosztuje 10 zł, ale masz przynajmniej wybór.
Wszystkie dania były w porządku. W carpaccio brakowało oliwy truflowej, która według menu powinna być, ale to jeszcze nie tragedia, mięso mrożone, ale całkiem ok, mogłoby być podane na ciepłym talerzu, nie byłoby tak zimne. Smażony oscypek z bardzo dobrze przyrządzoną włoską kapustą – pycha! Zupy były bardzo dobre, w szczególności zupa cebulowa, która miała odpowiednią ilość wina i tymianku, troszkę za słona, ale naprawdę pyszna. Mój łosoś dobrze usmażony, wilgotny, soczysty i fajnie doprawiony, za to risotto, które dostałam, to koło prawdziwego risotto nawet nie stało. Okropnie sklejony, bezpłciowy ryż, zabarwiony na żółto i to w zasadzie jeden jedyny mankament kolacji. No może jeszcze pierogi ruskie Wojtka niepotrzebnie były polane olejem, bo trochę psuło to smak dobrych w gruncie rzeczy pierogów.
Pół kila kotleta z wieprza, to zdecydowany hit wieczoru. Kotlet wysmażony perfekcyjnie, w dobrej panierce. To, czego nie zjedliśmy na miejscu, wzięliśmy do domu i mieliśmy obiad na drugi dzień z głowy. W menu restauracji jest również T-bone steak, który najlepiej zamawiać w środy, wtedy jest świeży, niemrożony.
Zdecydowanym plusem, poza dobrym jedzeniem jest w Kasztelu wystrój. Pośrodku „rośnie” drzewo, z obrazów wychodzą postaci, a krzesła, stoły i galeria dookoła sali przywołują na myśl prawdziwy zamek. Gdybyśmy teraz mieli organizować wesele, bralibyśmy poważnie pod uwagę Kasztel, ze względu na świeże i dobre jedzenie oraz ciekawy, niesztampowy wystrój.
Zdecydowanie restauracja Kasztel w Rzezawie, wróciła do naszych łask. Szkoda, że nie ma ulubionej paszczakowej zupy kasztelana. Z czystym sumieniem polecamy. Warto przejechać te kilka kilometrów od Brzeska i dobrze zjeść.
